Dyrektor pewnej agencji reklamowej był na urlopie u kuzyna na prowansalskiej wsi. W niedzielę poszedł z nim na targ, gdzie ten sprzedawał produkty swojego gospodarstwa. Klientów było mało, wahali się i musiał spędzić tam cały dzień, żeby sprzedać to, co przywiózł. Wieczorem spec od reklamy postanowił podzielić się z krewnym swoją wiedzą, doradzić mu w interesach.

— Źle się do tego bierzesz, nie tak jak trzeba —wiedział mu.

– Musisz się odróżniać od konkurentów, musisz zachęcić klientów, żeby kupowali twoje produkty. Zrobimy razem piękne reklamy, które zapewnią ci szybką sprzedaż. O winie możesz napisać tak: „Nektar z winogron, nagrodzony w konkursie winiarskim w Chkeauneuf des Vignes”.

— Ale moje wino nigdy nie zostało nagrodzone! —oburzył się wieśniak.

— Nie szkodzi. Nikt tego nie wie. A o konfiturach… napiszemy: „Morelowe delicje smażone w kociołku
według przepisu cioci Marii”.

— Ale ja nie mam cioci Marii!

— Co z tego! Najważniejsza jest formuła! A o jajkach… Co byś powiedział na to: „Od kuryrasy hodowanej na wolnym wybiegu”?

— Nie można! Moje kury spędzają życie w kurniku!

-Kto o tym wie?! A o miodzie trzeba by coś czystego i autentycznego… steg . Może tak: „Miód z tradycyjnych uli, znany z właściwości leczniczych.

Wieśniak potrząsnął głową i odmówił przyjęcia jego porad.

– Nie wątpię — powiedział mu — że przy twojej metodzie sprzedałbym swoje produkty dwa razy szybciej… i na pewno dwa razy więcej. Ale, widzisz, kiedy inni kupcy zobaczą, jak mi dobrze idzie, na pewno zaczną mnie naśladować. To jest mała Wioska. Wszyscy się tu znamy i mamy do siebie zaufanie. Nie chciałbym stracić tego zaufania… i Podejrzewać moich sąsiadów, że kłamią, tak jak
ja bym kłamał. Naprawdę, zestarzeję się, będąc mniej bogaty, ale zachowam pokój w sercu.

 

opowieść francuska