Młodziutki pasterz znalazł się pewnego dnia wraz ze swoim stadem na ścieżce, którą jeszcze nigdy nie szedł. Zdawało mu się, że usłyszał wtedy dźwięk dzwoneczków jakiegoś innego stada. Napełniło go to radością, bo miał wielką ochotę zaprzyjaźnić się z kimś. Zawołał:
– Jest tam kto? I natychmiast usłyszał inne głosy, które odpowiadały:
– Jest tam kto? Jest tam kto? Jest tam kto? A więc w dolinie byli też inni pasterze. Krzyknął znowu:
– Gdzie jesteście, nie widzę was! I głosy odpowiedziały:
– Nie widzę was, nie widzę was, nie widzę was! To go rozzłościło. Ci inni pasterze chowali się i kpili sobie z niego. Krzyknął do nich:
– Pokażcie się, głupki jedne! I głosy odpowiedziały:
– Głupki jedne, głupki jedne, głupki jedne! Trochę go to przestraszyło. Nie czuł się na siłach, by stoczyć walkę z wszystkimi tymi pasterzami. Zebrał szybko swoje stado i wrócił do domu. Dziadek widząc, że pasterz jest zlany potem, zapytał:
– Co się stało, mały? Wyglądasz, jakbyś w dolinie zobaczył diabła! Chłopiec opowiedział mu swoją niemiłą przygodę. Mówił o pasterzach, którzy chowali się, gotowi go napaść. Dziadek zrozumiał, że chłopiec sam siebie nastraszył, słuchając echa własnego głosu… i uspokoił go.
– Ci pasterze nie chcą ci zrobić nic złego. Czekają tylko na jakieś przyjazne słowo od ciebie. Jutro, jak wrócisz na pastwiska, od razu powiedz im dzień dobry. Następnego dnia, kiedy pastuszek dotarł na dno doliny, zakrzyknął radośnie:
– Dzień dobry! Echo dopowiedziało:
– Dzień dobry, dzień dobry, dzień dobry! A on dodał jeszcze:
– To ja; wasz przyjaciel! I echo podjęło:
– Przyjaciel, przyjaciel, przyjaciel! Wówczas strach opuścił serce chłopca. Zrozumiał, że zawsze, kiedy mówi miłe słowa, głosy odpowiadają mu tak samo. I gdy był już dorosły, zawsze miał w pamięci tę lekcję.
Opowieść hinduska